niedziela, 20 października 2013

"Qedesha, dzień w którym upadł Kanaan" cz, II trylogii Rafała Kosowskiego

   Los nie oszczędza Aberes niczego. Po nocnej ucieczce z pułapki zastawionej przez męża, bohaterka wraca do rodzinnego miasta i pod przybranym imieniem próbuje ułożyć sobie życie. Jednak przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Odtrącona przez bliskich, musi sama stawić czoła życiu. Może liczyć tylko na dwie wierne przyjaciółki. A choć ma przy sobie dziecko, dla którego musi żyć i być silna, Aberes nie radzi sobie z trudnymi wyborami i coraz bardziej brnie w bagno niemoralności. Z królowej staje się świątynną prostytutką.
   W międzyczasie kraj dojrzewa do wojny. Z południa nadchodzą alarmujące wieści o kolejnych zwycięstwach armii zbiegów z Egiptu, którzy po czterdziestu latach wędrówki przez pustynię, błyskawicznie zajmują Zajordanie, i wkrótce staje się jasne, w jakim celu przybyli pod bramy Kanaanu. W Jerychu panuje atmosfera strachu, która wydobywa z ludzi najgorsze cechy. W obawie przed zdrajcami mogącymi spiskować z najeźdźcą, szpiedzy króla zaczynają interesować się tajemniczą przeszłością Aberes. Na domiar złego do miasta, wraz ze swymi demonami, przybywa jej prześladowca – Hetammu i odnajduje uciekinierkę.
   Qedesha to opowieść o potędze zła, które w końcu zrzuca maskę i dopada swoją ofiarę, by ją upodlić i zniszczyć. Gdy ginie wszelka nadzieja, a przyszłość pozostaje niedostępna za zatrzaśniętymi drzwiami, właśnie wtedy zaczyna działać Ten, dla którego nic nie jest niemożliwe.

   Po "Qedeshe" sięgnełam po przeczytaniu pierwszej części trylogii. Osobiście uważam że "Perła" bardziej wciąga lecz żeby się zoreintować o co chodzi w ostatniej części trzeba koniecznie przeczytać drugą, aczkolwiek również przyjemnie się ją czyta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz